„»Wiesz, od dawna coś mi nie daje spokoju« — powiedział mi ojciec Rydzyk. Zacząłem się śmiać”

kultura.onet.pl

„»WIESZ, OD DAWNA COŚ MI NIE DAJE SPOKOJU« — POWIEDZIAŁ MI OJCIEC RYDZYK. ZACZĄŁEM SIĘ ŚMIAĆ” [fragment książki]

Ojciec Rydzyk zwrócił się kiedyś do mnie i powiedział: „Wiesz, od dawna coś mi nie daje spokoju. Piętnaście lat temu byłem w Jerozolimie z grupą polskich duchownych. W sobotę jechaliśmy miastem i wjechaliśmy w jakąś uliczkę. Nie mam pojęcia, skąd wszyscy wiedzieli, że jesteśmy z Polski, ale zaczęli pluć, kląć, krzyczeć i rzucać w nas różnymi rzeczami, wykrzykując coś w naszą stronę. To było straszne. Dlaczego Żydzi tak bardzo nienawidzą Polaków?” Zacząłem się śmiać. Ojca Rydzyka zdziwiło moje zachowanie, więc powiedziałem: „Mnie potraktowaliby jeszcze gorzej” — opowiada Jonny Daniels w rozmowie z Bartoszem Węglarczykiem. Fragment ten pochodzi z książki „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Żydach, ale za bardzo baliście się zapytać”.

Bartosz Węglarczyk: Co można, a czego nie można w szabat?

Jonny Daniels: Zakazy zaczynają się od rozpalania ognia.

Nie możesz rozpalić ognia?

Poczekaj. Jest trzydzieści dziewięć czynności zakazanych przez Talmud w szabat. Na przykład możesz wykonywać prace wymagane w gospodarstwie rolnym, jak oranie czy przesiewanie, ale już nie możesz drzeć niczego na części, nie możesz przejść określonej odległości, nie możesz tego czy tamtego. W tych zakazach chodzi o zapewnienie dnia odpoczynku. Dnia, kiedy nie masz nic do zrobienia poza byciem ze swoją rodziną, modlitwą i wspólnym spędzaniem czasu. Dlatego jednym z zakazów jest zakaz rozpalania ognia, bo wiązało się to z mnóstwem pracy. Tu, w Polsce, ludzie to lepiej zrozumieją, bo chodzi o fizyczne rozpalanie paleniska. To jest pracochłonne.

Tak, to jest pracochłonne.

Kiedy pojawiła się elektryczność, zaczęły się dyskusje. Naciśnięcie włącznika włącza i wyłącza prąd. Jakkolwiek to nazwiesz, ma to związek z ogniem.

Zgoda.

Rozwiązano ten problem za pomocą timerów. Masz automatyczny włącznik światła, który wyłącza prąd o dwudziestej trzeciej, kiedy idziesz spać, i ponownie włącza rano.

Ale szabat zaczyna się o zachodzie słońca w piątek.

Szabat zaczyna się tuż przed zachodem słońca w piątek i kończy godzinę po zachodzie słońca w sobotę.

A te trzydzieści dziewięć zakazów z Talmudu powstało, kiedy nie było jeszcze elektryczności.

Właśnie.

Teraz to rabini ustalają, co jest łamaniem tego prawa, a co nie jest.

Zgadza się. Rada Rabinów jakieś sto pięćdziesiąt lat temu zasiadła i powiedziała: OK, jest elektryczność. Mówi się, że kilka głosów było za tym, że włączanie elektryczności nie jest złamaniem prawa w szabat, a dwa głosy za tym, że jest to łamanie prawa. Ten, kto miał głos decydujący, zawsze popierał wyznawców najbardziej rygorystycznych zasad, więc zagłosował jak oni. I oznacza to, że ultraortodoksi i ortodoksi włączanie elektryczności traktują jako coś oczywistego, ale nie dotyczy to już telewizji czy telefonów komórkowych…

I samochodów.

I samochodów.

A jak jest z otwieraniem drzwi?

Jakich drzwi?

Dowolnych.

Czemu nie miałbym otworzyć drzwi?

Nie mam pojęcia… Po prostu pytam.

Cały problem dotyczy elektryczności.

Mówiłeś o trzydziestu dziewięciu zakazach. Wszystkie dotyczą ognia?

Nie, ale większość jest związana z tym, czego nie należy robić. Na przykład nie wolno niczego drzeć. Ultraortodoksyjni Żydzi przycinają nawet zawczasu papier toaletowy, żeby go nie oddzierać w szabat. Albo używają chusteczek higienicznych, żeby się wytrzeć. O tym pewnie nawet nie wiedziałeś.

Nie miałem pojęcia.

No właśnie. Dlatego właśnie rozmawiamy. Żebyś wiedział.

W tych społecznościach nie wolno pracować w szabat, a prowadzenie samochodu przez ich dzielnicę jest wyraźnym przypadkiem łamania tego zakazu. Uważają to za obraźliwe. I dlatego czasem rzucają kamieniami i opluwają ludzi z zewnątrz. Na przykład taka sprawa: ojciec Rydzyk zwrócił się kiedyś do mnie i powiedział: „Wiesz, od dawna coś mi nie daje spokoju. Piętnaście lat temu byłem w Jerozolimie z grupą polskich duchownych. W sobotę jechaliśmy miastem i wjechaliśmy w jakąś uliczkę. Nie mam pojęcia, skąd wszyscy wiedzieli, że jesteśmy z Polski, ale zaczęli pluć, kląć, krzyczeć i rzucać w nas różnymi rzeczami, wykrzykując coś w naszą stronę. To było straszne. Dlaczego Żydzi tak bardzo nienawidzą Polaków?” Zacząłem się śmiać. Ojca Rydzyka zdziwiło moje zachowanie, więc powiedziałem: „Mnie potraktowaliby jeszcze gorzej”. Zdziwiony spytał: „Co chcesz przez to powiedzieć?”. Wyjaśniłem mu, że najwyraźniej jechał w szabat ulicą, przy której mieszkali ortodoksyjni Żydzi. „Gdybym ja to zrobił, to by mnie zlinczowali, tego się po prostu nie robi”. I wyjaśniłem mu, na czym polega problem z jazdą samochodem w szabat.

„NIE MOŻNA GOTOWAĆ. WSZYSTKO MUSI ZOSTAĆ UGOTOWANE PRZED SZABATEM”

Czyli wśród tych trzydziestu dziewięciu zakazów nie ma rzucania kamieniami. Można rzucać nimi w szabat.

Zgadza się.

Co by się stało, gdyby musieli się chronić? Gdyby na przykład wybuchł pożar?

Daj spokój. Potrzeba ratowania życia jest ponad wszystkim. W takim przypadku można przerwać szabat.

A co z tymi opowieściami o Żydach wynajmujących nie-Żydów do włączania światła w szabat?

Tak. To jest prawda. Nazywa się ich szabes gojami. Na przykład w przedwojennej Polsce często korzystano z ich pomocy. W Izraelu jest o nich trudniej, ponieważ prawie wszyscy są Żydami. W przedwojennej Polsce szabat to była jedyna chwila, kiedy obie społeczności ze sobą współpracowały. Czyli w miasteczku polsko-żydowskim miało się jakiegoś Polaka, którego zadaniem było zapalanie świec w żydowskich domach, podgrzewanie wody. No wiesz: podaj, posprzątaj, pozamiataj. To była taka praca we wspólnocie.

Wspaniała praca, bo kiedy kazali ci zapalić światło, można było zażądać podwyżki. Inaczej nie ma światła.

Właśnie. Teraz zamiast szabes gojów są timery. Można za ich pomocą skutecznie wszystkim sterować.

A co z gotowaniem? Jak to robicie w szabat?

Och, nie można gotować. Wszystko musi zostać ugotowane przed szabatem, a potem jest podgrzewane. Przed szabatem w żydowskich rodzinach kobiety – zwykle one – gotują szabatowe potrawy, a potem są one tylko podgrzewane na płytach grzejnych. Czyli masz gorącą płytę, stawiasz na niej jedzenie, podgrzewasz i podajesz na stół. Po prostu. Ale nie możesz nic ugotować, nie możesz zmywać naczyń. Nic z tych rzeczy.

To teraz przejdźmy do ulubionej zabawy Żydów. Gry w „a jeżeli”. A jeżeli jest zima i mróz, to co robisz w szabat, jeśli nie masz centralnego ogrzewania? Rozpalasz ognisko, żeby się ogrzać?

To marzniesz.

Co!?

Albo nagrzewasz mieszkanie wcześniej, żeby starczyło na jak najdłużej.

Albo prosisz Polaka, żeby napalił ci w piecu.

No tak, ale nawet wtedy nie wolno ci poprosić go tak po prostu, bo to jest złamaniem szabatu. Musisz to zrobić pośrednio.

Na przykład: „Zimno mi. Możesz coś na to poradzić, mój goju, przyjacielu”?

Nie możesz mu za to płacić – w szabat nie wolno płacić. Więc musi to być coś takiego: „Czyż nie jest tu ciemno w tym moim domu?” A on na to: „O czym ty mówisz?” I znowu ty: „No strasznie jest ciemno”. I wreszcie: „To co mam zrobić?” A ty: „Przecież wiesz, że jest szabat”.

I dopiero wtedy usłyszysz: „Aaaa. Już wiem, o co chodzi”.

Właśnie. Możesz dawać do zrozumienia. Jeżeli taka osoba jest w stanie to zrozumieć, to wtedy pójdzie i włączy światło lub napali w piecu. Ale stanowczo nie wolno nic kazać bezpośrednio. To również jest zakazane w szabat.

Dlatego wszystko musiało być uzgodnione z tą osobą przed szabatem. Z tym… Jak go nazwałeś?

Szabes gojem.

Z tym szabes gojem. On lub ona wiedzieli, że mają przyjść o osiemnastej i zrobić to czy tamto. O nic nie pytali. Po prostu przychodzili i rozpalali w piecu, zapalali światła.

Tak, wiedzieli, co mają zrobić i kiedy to mają zrobić. Nikt ich o nic konkretnego nie prosił. Można było tylko dać do zrozumienia: „Och, jaki jestem zmęczony. Chciałbym się dzisiaj wcześniej położyć spać” i mieć nadzieję, że zrozumieją, żeby zgasić światło.

„WSZYSTKO JEST ZAMKNIĘTE. SZABAT W IZRAELU JEST JAK NIEDZIELA W NIEMCZECH CZY TERAZ W POLSCE”

To życie według żydowskich zasad jest straszliwie skomplikowane.

Słuchaj, dobrze wiem, że to, co ci teraz mówię, brzmi głupio i sprawia wrażenie superskomplikowanego, ale kiedy już się z tym żyje na co dzień, to tak już nie wygląda. Koniec końców życie Żyda składa się z licznych ograniczeń: nie możesz jeść tego i tamtego, nie możesz chodzić w pewne miejsca, nie możesz podawać dłoni, nie wolno robić pewnych rzeczy. Nie wolno ci tak mówić, nie wolni ci tego nosić. Ale te wszystkie ograniczenia pozwalają w jakiś sposób skupić się na Bogu. Na tym to polega i rozumiem ideę, która temu przyświeca. Przede wszystkim w Izraelu w szabat nie ma pracy. Co do zasady.

Wszystko jest zamknięte?

Wszystko jest zamknięte. Szabat w Izraelu jest jak niedziela w Niemczech czy teraz w Polsce. Wszystkie sklepy są zamknięte, może poza kilkoma wyjątkami. Transport publiczny zamiera.

Naprawdę? Nie ma transportu publicznego?

Prawie żadnego w czasie szabatu. Albo jest bardzo mały. W niektórych miastach. Bo pamiętaj, nie można nikogo zatrudniać w szabat.

A telewizja nadaje na żywo?

Telewizja nadaje programy na żywo.

Ktoś jednak pracuje.

Jasne, że ludzie pracują. Praca jest zabroniona na przykład w sytuacji, kiedy prowadzisz koszerną restaurację i masz licencję na koszerne produkty. Wtedy absolutnie nie wolno ci otwierać w szabat. Ale pojedź do Tel Awiwu. Ponad połowa restauracji jest otwarta. A życie nocne w piątkowe wieczory jest szalone.

Kluby nocne najwyraźniej są otwarte.

Kluby nocne są otwarte i ludzie się bawią, śmieją. Wiesz, to jest świeckie miasto, na pewno nie religijne. Ale gdybyś chciał pójść do koszernej restauracji, to będzie nieczynna. Supermarkety również.

Co się stanie, jeżeli ktoś ma koszerną restaurację i otworzy ją w sobotę?

Straci licencję. Na sto procent. Wydaje je biuro naczelnego rabina, który jest ortodoksem.

—————————————

Fragmenty pochodzą z książki „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Żydach, ale za bardzo baliście się zapytać”, która została wydana przez Wydawnictwo Czerwone i Czarne. Autorami książki są Bartosz Węglarczyk i Jonny Daniels.

Skip to content